
Któreś nocy wylądowaliśmy u mnie w pokoju w kilka osób. Była co prawda 3 rano. Ściany są tu tak cienkie, że słychać jak sąsiadowi burczy w brzuchu. Ledwie co zdążyliśmy wejść, w sumie to zbieraliśmy się bardziej do spania niż imprezowania ale sąsiad się przestraszył najwidoczniej ze przyszli zrobić pijacki melanż i za w czasu dla bezpieczeństwa zaczął wrzeszczeć ze zadzwoni na policje. Spakowaliśmy wiec nasze tyłki i dla świętego spokoju poszliśmy do pokoju Amaii, hiszpanki. Żeby tam właśnie jak jeden mąż posnąć. Więc nie było czego się obawiać, panie sąsiedzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz