wtorek, 18 listopada 2008

Bleus

Koleś od roweru jest podejrzany...
To może być prawda co mi mówią.
Sprzedał mi rower bez hamulców a następnego dnia poszła dętka. Kasi to samo.
I ciągle się pyta jak tam rower i oferuje si, że naprawi. Jak już kilka razy prawie się przez te hamulce zabiłam to mowie mu a weź napraw i daj mi sprawny jak należy. No i pisze mi sms'a ze będzie mnie to kosztowało 5Euro bo coś tam cos tam... Jak Aissa sie dowiedział, ze w ogóle z tym kolesiem rozmawiam puknął mnie w czoło. Powiedział, zobaczysz, on tak robi, jedno naprawia,drugie sie psuje i tak będzie ciągle za Tobą łaził. No i faktycznie tak naprawił ze ja cie kręcę, a następnego dnia w kole nie miałam powietrza....
Zresztą oni wszyscy to są takie majstry od siedmiu boleści, nie to co nasze polskie chopaki.
W kocu kucharz ode mnie z pracy zareklamował się jako urodzony na rowerze, że mi to wszystko zrobi. I zrobił. Tylko że tak, że potem miałam wypadek na skrzyżowaniu bo zerwał mi się łańcuch i wyleciałam w przód na ulicę i na ten pojazd auto podobny, jest cały powykrzywiany, a ja poobijana i lekko zszokowana... coś czuje, że będą mi się śniły dziś te światła samochodu, który mnie prawie rozjechał i mało przekonujący pisk hamulców na mokrej deszczowej drodze,wszystko widziane z perspektywy jeża przechodzącego przez jezdnię...
Dziś zasuwałam w moich narciarskich ciuchach bo wszystko się moczy tak pada...
Sen o Francji wydaje się dziś być zwykłą medialną czy książkową czy jakąkolwiek inną ale jednak zwykłą mżonką.
Nie kupujcie starych rowerów.
Nowych też nie bo wam ukradną. (wszędzie mozna tu znalezc poprzyszepiane albo same koła albo rowery bez siodełek).
W ogóle najlepiej to trzymajcie się daleko od arabskiej Francji...

1 komentarz:

Paweł Antoni Pakuła pisze...

We Francji prawie nie byłem ale twoje poglądy pasują mi do tych które sam nabrałem poznając tzw. "inne kultury". Polska jednokulturowość to jednak nie taka zła sprawa...