Natknęłąm się w sieci na relacje z pobytu w Pau. Dziewczyna poleca akademik Corisonde d'Andoins. Co za bzdura... Jest to po prostu najtańsza opcja, ale przy tym taki syf jaki ciężko w Polsce znaleźc nawet w najgorszej dziurze. Za to, jakie tu są warunki, to jest tak na prawde straszliwie drogo. Najlepiej starac sie o wyremontowany Gaston Phoebus jesli nie chce się mieszkac z kims. Pokoje są malutkie ale kazdy ma wlasna lazienke! Kuchnia jest wspolna wiec nie traci sie na kontaktach.
Alternatywą jest wynajęcie mieszkania poza CROUS'em czyli poza uniwersyteckimi. Wtedy oczywiscie w 2 lub kilka osób. Warto jednak mysle zobaczyc te mieszkania wczesniej bo tu często mozna trafic na zakalec. Kasowo wychodzi podobnie do akademików a przynajmniej ma się wieszy spokój i miejsce gdzie mozna zaprosic znajomych lub kogos przenocowac. Akademickie klitki sie do tego nie nadaja. Nie raz nie mielismy sie gdzie podziac bo do wiekszego pokoju w akademiku gdzie mozna by posiedziec sobie, trzeba skladac podanie o wydaniu kluczy tylko jak jest dyrektor i najpozniej dzien wczesniej ale poza sobota i niedziela bo od poniedzialku jest nowa lista a w niedziele nikt nie pracuje.
czwartek, 20 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz