piątek, 28 listopada 2008

Co chodzi parami

Na 5 nocnych klubów w Pau podobno 2 są gejowskie.
Nie wiem ilu jest tu homoseksualistów, mówią, że dużo, ja nie widziałam.
Wiem za to że jest dużo złodziei.
Feralny tydzień.
Zaczęło się od wypadku na rowerze. Siniaki, potłuczenia i obtarcia.
Potem wsiąkł mi telefon komórkowy, prawdopodobnie wyciągnięty z kieszeni płaszcza. Straciłam wszystkie kontakty. Dobrze tylko ze miałam abonament bo dostałam sima z tym samym numerem.
Tego samego dnia, gdy byłam w pracy, ukradli mi rower sprzed drzwi restauracji. O 2 w nocy zastałam sam łańcuch. Tak, ten zdezelowany rower który myślałam żeby nawet wyrzucić bonie miałam sumienia go komuś sprzedawać z uwagi na zwykle bezpieczeństwo. Wszystko nbylo juz w tym gracie zdezelowane i pokrzywione. Po wypadku juz w ogole. Lancuch spadał przy kazdym nieprecyzyjnym ruchu krzywymi pedałami, nie mówiąc obraku chamulców i gibającej się kierownicy.
Przeprowadzic sie nie moglam bo miejsc niby nie ma.
Po tym wszystkim miałam ochotę wracac do domu, do mamy.... Na dodatek od tygodnia nie przestawało padac...
Ale równowaga musi byc.
W tym samym momencie co wyszło słonce dowiedzialam sie ze jest dla mnie pokój w akademiku z lazienką. Dostalam górala od znajomego (ma troche zbyt dobry przedni chamulec....), 2 dni później znalazlam komórkę na ulicy. Motorolę, całkiem niezłą (!!!) Nie żartuję.
Uśmiałam się po pachy. Oczywiscie chciałam zadzwonic do kogos z kontaktow zeby oddac wlascicielowi ale byla wylaczona. Wlaczylam i trafiłam z kodem (nie byl trudny...) dzwonie do "moja żona" ale nie ma kasy na koncie wiec dzwonie ze swojej komórki. Laska juz przez telefon mnie wnerwila. Mówie ze jestem w pracy teraz i jutro mogą odebrac. A ona bezczelnie ze nie, ze ona zaraz przyjedzie bo oni potrzebuja dzis ta komórke. Przyszla, wziela i poszla. Niewychowani ci francuzi....

1 komentarz:

Paweł Antoni Pakuła pisze...

Skoro tak dużo gejów jest we Francji to zastanawiam się ilu jest w Polsce kryptogejów...