czwartek, 13 listopada 2008

Reorganizacja pełną gębą

Zapłaciłam za net Nigeryjczykowi. Ale dużo lepiej nie jest, będzie trzeba jeszcze zachachmęcić w tym temacie.

Dostałam wczoraj prace w restauracji. Tzn na razie okres próbny. Jak to rady mojego sąsiada: "Pamiętaj, trzeba mówić ze umiesz wszystko!". Zobaczymy. Nic jeszcze nie wiem, ani co z napiwkami, anie jaki strój, ani czy nakarmią, ani czy będą dawać wolne na narty. Początek sezonu za 2 tygodnie!!!!!!!!!!!!!!

Wszyscy mi wszystko dają na krechę. Zgadza sie chyba z tymi badaniami amerykanskimi ze ludzie o dużych niebieskich oczach i wysokim czole wzbudzaja wieksze zaufanie bo to przypomina twarz dziecka, i dostaja mniejsze wyroki. Albo tu po prostu tak jest.
Genialne są rozmowy ludzi w malych sklepikach. W Lecrercu kupuje juz tylko to czego nie znajde w pobliskich sklepikach. Charcuterie z pysznymi wedlinami, Boulangerie z bagietkami (te juz nie wszystkie w ogole smak maja) Zawsze mi sie podobal klimat takich sklepikow "Dzien dobry pani Kowalska, jak zdrówko" brzmi troche inaczej niz "Bonjour Madamme Maréchal, ça va bien?" Melodia tego języka jest inna, po prostu stworzona do pogaduszek. Akcentowanie, emocje, można modelowac jak się chce. A potem (zasłyszane dosłownie wczoraj ekspedientka ok 40 lat do klienta 2 razy starszego) : "Allez Monsieur Gouillot, a bientot!" w dosłownym tlumaczeniu moznaby przelozyc: "No idz juz Panie Gouillot, na razie!" :)

Brak komentarzy: